LKS Unia Turza Śląska - strona oficjalna

W rozegranych w niedzielę meczach nasza druga drużyna zremisowała w Bolesławiu z tamtejszym Ruchem 3:3, a juniorzy starsi ulegli na wyjeździe Naprzodowi Zawada 1:3. Podopieczni trenera Piotra Sowisza nie sprostali liderowi z Zawady, choć momentami byli przynajmniej równorzędnym rywalem dla zawodników Naprzodu. Szkoda straconej bramki z rzutu karnego w ostatniej minucie pierwszej połowy ( chwilę wcześniej wyrównał Krzysztof Zieliński ), bo w końcówce  chcąc doprowadzić do remisu musieliśmy zaryzykować i niestety na pięć minut przed końcem meczu straciliśmy trzecią bramkę. W meczu C klasy natomiast,  zmierzyły się dwie czołowe drużyny ligowej tabeli i było to również widać na boisku. Mecz stał na dobrym poziomie, oba zespoły zdobyły po trzy bramki i stworzyły sobie dalsze okazje do ich zdobycia. W pierwszej połowie gole nie padły, ale obie drużyny miały na to szanse. Najlepszą stworzyli turzanie, kiedy dwójkową akcję przeprowadzili Dominik Zganiacz z Danielem Łuską, ale strzał tego drugiego w znakomitym stylu obronił Krzysztof Korszun. Kilka razy piłka wpadała do bramki gospodarzy, ale raz Zganiacz był na spalonym, potem Łuska faulował bramkarza aż w końcu błąd popełnił arbiter nie uznając prawidłowo zdobytego gola przez Zganiacza. Gospodarze odpowiadali głównie strzałami z dystansu, które w dobrym stylu bronił jednak Marek Kłosok. W drugiej połowie rozwiązał się worek z bramkami, jako pierwsi objęli prowadzenie w 50 minucie turzanie, za sprawą technicznego uderzenia Daniela Manderli. Osiem minut później gospodarze wyrównali dzięki uderzeniu głową Mariusza Juraszka po rzucie rożnym bitym na "krótki" słupek, piłka trafiła jeszcze stojącego na linii bramkowej Kamila Buko ale i tak wpadła do siatki. W 62 min. nieudana pułapka ofsajdowa kosztowała nas utratę drugiej bramki, a jej strzelcem okazał się ponownie Juraszek. Gospodarze nie cieszyli się zbyt długo z prowadzenia, bo dwie minuty później faulowany w polu karnym był Rafał Ganita, a karnego na bramkę zamienił Zganiacz. Chwilę potem gospodarze znów prowadzili. W środkowej strefie boiska piłkę zgubił Buko, Tomasz Pogoda przegrał pojedynek jeden na jeden z Szymonem Kempą i Kłosok wyciągał piłkę z bramki po raz trzeci. W 73min. padło wyrównanie po uderzeniu z dystansu Patryka Szłapki i nie najlepszej interwencji Korszuna. Więcej bramek już nie padło, choć oba zespoły miały jeszcze po jednej szansie na zdobycie decydującego gola, ale najpierw nasi zawodnicy dwukrotnie w jednej akcji trafili w poprzeczkę ( Zganiacz i Sztymelski ) a potem Kłosok wygrał pojedynek oko w oko z Kempą. W dalszej części newsa skład naszych juniorów oraz protokół meczowy z Bolesławia.